Wybaczcie mi ten długi okres ciszy. Naprawdę, naprawdę przepraszam.
Mikołaj zaparkował pod rodzinnym domem swojego chłopaka. Miał zabrać go na randkę, którą sam zaplanował, miał też dla Darka niespodziankę. Rodzice postanowili zwolnić mu na jeden wieczór mieszkanie, żeby mógł w końcu spędzić trochę czasu z rudzielcem sam na sam. Darek zdobył sobie sympatię jego rodziców, tak samo jak i jego babci. Staruszka wychwalała go pod niebiosa. Był zdziwiony, bo jeszcze nikogo, z kim się umawiał tak nie polubiła, a teraz nie było dnia, żeby nie wypytywała go o Darka. Zadzwonił do drzwi, poprawiając jeszcze fryzurę.
- Cześć. - Rozczochrany Darek przywitał go buziakiem w usta. - Wchodź. Dopiero wziąłem prysznic, więc będziesz musiał chwilę zaczekać.
- Okej - posłusznie wszedł do środka, zatrzymując się w przedpokoju. - To ja zrobię sobie herbatę, co?
- Pewnie - odparł. - Zrób też dla mnie, dobra?
- Oczywiście, co tylko chcesz.
Darkowi było głupio. Bardzo głupio. Bo Mikołaj był taki radosny, a on chciał to zniszczyć. Niekoniecznie tego wieczoru, choć przed przyjściem blondyna miał taki zamiar i najszczersze chęci... Tylko czy to byłoby rozsądne z jego strony? Tworzyli razem udany związek i nie było żadnego powodu, dla którego miałby to zakończyć. Choć w sumie był jeden i to bardzo istotny, Adrian. Chłopak odgarnął rude włosy z czoła, zapiął ostatni guzik kraciastej koszuli i ruszył na dół. W kuchni przywitał go zapach malinowej herbaty i widok krzątającego się blondyna. Deszczowy sierpień tworzył idealną atmosferę do rozmów przy gorącym napoju. Na stole czekał już jego kubek, usiadł więc na swoim miejscu, obejmując naczynie dłońmi. Zaraz pojawił się przed nim talerz z korzennymi ciasteczkami, a chłopak usiadł naprzeciwko niego, wcześniej stawiając na stole cukierniczkę i łyżeczkę.
- Przejdziemy się po filmie do mnie? - zapytał, ostrożnie siorbiąc płyn, aby nie sparzyć języka. - Rodzice wyjechali - uniósł znacząco brwi.
- A babcia? Myślałem, że nie lubisz, gdy twoja babcia słucha - wyszczerzył się mimowolnie.
- Babcia dziś spotyka się z przyjaciółkami - sprostował, odpowiadając mu tym samym.
- To okej - odpowiedział, choć jego podświadomość kazała mu zaprzeczyć. Czy to nie było czymś na wzór...zdrady? Nie, nie! Owszem, chciał być z Adrianem, ale teraz spotykał się z Mikołajem, więc wszystko było w porządku. Czy tak? Zmarszczył brwi, mając mętlik w głowie.
- Darek? - Mikołaj upomniał się o uwagę, po chwili dziwnej ciszy.
- Och, wybacz - ocknął się. - Zamyśliłem się.
- Hm? O czym myślałeś?
- O tobie.
- Wszystko okej?
- Jasne - odparł, siląc się na uśmiech. W tym momencie nie wyobrażał sobie, że miałby rzucić Mikołaja.
Wrócił do domu wczesnym rankiem. Trochę wczoraj wypili, więc nie chciał wracać po nocy, a i Mikołaj nie mógł go odwieźć. Zresztą, było mu wygodniej w szerokich ramionach blondyna, niż samemu w łóżku. Co prawda Adrian był całkiem blisko, ale jednak po drugiej stronie pokoju. Z myślą, że chciałby kiedyś zasnąć obok niego, wkroczył do kuchni, aby zrobić sobie jakieś śniadanie. Tam siedziała już Paulina, która popijając sok, zawzięcia wpatrywała się w ekran laptopa. Gdy zobaczyła chłopaka uśmiechnęła się szeroko.
- Jak tam noc z kochankiem?
- Udana - wypalił, wstawiając wodę na kawę.
- No, ja myślę - zachichotała radośnie. - Miałam nikomu nie mówić, żeby nie zapeszać, ale ja też się z kimś spotykam.
- Serio? - uśmiechnął się do niej. - Kim jest ten szczęściarz?
- Jest cudny, mówię ci - westchnęła, rozmarzona. - Ma na imię Karol.
- Widzisz, mówiłem ci, że i dla ciebie się ktoś znajdzie - szturchnął ją ramieniem, gdy już usiadł obok z gotową kawą.
- Ale Adrianowi będzie smutno - wydęła usta. - Jest jedynym singlem w domu.
- I on już niedługo kogoś sobie znajdzie - powiedział, mając jednak nadzieję, że nic takiego nie nastąpi.
- Wiesz, ja bym go z chęcią przygarnęła, ale to mój kuzyn w końcu - zażartowała. - No i mam Karola.
- Jasne - pokiwał głową.
- A co ty myślisz o Adrianie, hm? - zaczęła. - Podoba ci się choć trochę?
- A co? - zacisnął usta.
- Nic - wzruszyła ramionami. - Tak pytam, w ramach podtrzymania tematu. Mi tam się podoba.
- Mnie też - przyznał trochę niepewnie.
- Oho - wyszczerzyła zęby.
- Jezu, od razu sobie jakieś głupoty wymyślasz - przewrócił oczami.
- Tak tylko mówię. Mnie się wydaje, że on jest gejem - palnęła. - Co myślisz?
- Czemu ci to w ogóle do głowy przyszło? - uniósł brew, będąc jednak pod wrażeniem dziewczyny. Chyba, że Adrian powiedział jej o sobie, ale w to śmiał wątpić...
- Nie wiem, tak jakoś. Ale to ty masz w końcu ten cały gejradar, nie? Myślisz, że jest?
- Nie jest - odparł.
- Hmm... Nie wiem. Ja tam się nie zdziwię, jak chłopaka do domu przyprowadzi.
Adrian zszedł na dół, od razu kierując się do kuchni, aby pogadać z Judytą. Chcieli zorganizować sobie ze znajomymi wypad nad morze, w końcu były wakacje, i niezbędna mu była zgoda kobiety. Podejrzewał jednak, że nie będzie miała nic przeciwko, tak samo jak Przemek. Byli dość wyluzowani, jak na swój wiek.
- Co gotujesz? - wpadł do, wypełnionego zapachami, pomieszczenia. Judyta sterczała przy garnku, doprawiając zawartość i podśpiewując pod nosem. Usłyszawszy chłopaka odwróciła się, trochę wystraszona, i uśmiechnęła do niego.
- Zwykłą zupę - wzruszyła ramionami. - Nie mam siły na przygotowywanie jakichś uczt, ale nakarmić was trzeba.
- Trzeba, trzeba - pokiwał głową. - Ale słuchaj, mam pytanie.
- No? - spytała, próbując zupy. Najwyraźniej stwierdziła, że jest za mało słona, bo po chwili dodała jeszcze trochę przyprawy.
- Znasz Michała?
- No, raczej - uniosła brwi, zdziwiona pytaniem.
- Sorry, głupio gadam - poprawił się. - W każdym razie, ja, Michał i jeszcze kilku innych naszych znajomych, chcielibyśmy sobie urządzić taki wypad wakacyjny. Nad Bałtyk.
- A co to za znajomi?
- Nie znasz wszystkich, ale kilkoro chyba kojarzysz. Agnieszka, Marek, Kacper.
- Agnieszka? Ta miła szatynka? - zapytała. - Wiesz, że ja z jej mamą do klasy chodziłam?
- Tak? - uśmiechnął się, przeczuwając pozytywną odpowiedź.
- No, nawet byłam na chrzcie tej małej - pokiwała głową. - A co tam, jedź. Masz moje pozwolenie. Tylko żadnych łupot tam nie wyprawiaj.
- Nigdy - zarzeknął. - Dzięki w każdym razie.
- To nic, to nic. Musisz się wyszaleć, młody jesteś - uśmiechnęła się, otwierając szafkę i wyjmując z niej talerze. - Idź umyj ręcę. I zawołaj Paulinę.
- Pomóc ci z tym? - wskazał na naczynia.
- Nie, ja już sobie poradzę - machnęła ręką. - Idź myć ręce, żebyś się jakiegoś choróbska nie nabawił.
- Okej. I jeszcze raz dzięki, jesteś cudowna - powiedział i pocałował kobietę w policzek.
Nareszcie pojawił się nowy rozdział... choć krótki. Mam nadzieję, że Adrian pozna na wyjeździe kogoś i zagra Dareczkowi na nosie. Bo Dareczek to prawdziwy pies ogrodnika - samemu nie weźmie i innym szczęścia nie życzy...
OdpowiedzUsuńTak śpieszyło mi się, żeby Darek i Adrian byli razem, ale jak przemyślałam sobie sprawę, to może dobrze,że tak pokrążą wokół siebie. Może Adrian kogoś pozna, ale i tak chcę, żeby jego pierwszy raz był z Darkiem. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdział.
U mnie nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzisiaj całe opowiadanie i muszę przyznać, że naprawdę mi się podoba. Miło po ciężkim tygodniu odprężyć się przy takiej lekkiej, dobrze napisanej opowieści. Mam tylko nadzieję, że niedługo ukaże się kolejny rozdział i blog będzie kontynuowany, mimo tak długiej przerwy między jedną, a drugą częścią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Cann.
Czy pojawi się tu coś nowego?
OdpowiedzUsuńnono.... coś sie dzieje XD Ale powiem szczerze muszę jeszcze raz przeczytać XD weny!
OdpowiedzUsuńTy ty jeszcze zaglądasz?
OdpowiedzUsuńsmutno mi, opowiadanie jest świetne. Chociaż rozdziały są krótkie to niezwykle wciągające. A tu - bam. Nie dodajesz rozdziałów od tak dawna. :c mam nadzieję, że kiedyś tutaj zaglądniesz i będziesz kontynuowała.pozdrawiam c:
OdpowiedzUsuńEj... Ja się tak nie bawię :C Zaczęłam czytać w nocy i wtedy też skończyłam, ale komentuję dziś, gdy zaczęłam myśleć ;)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo bardzo spodobała mi się postać Darka. Miałam wrażenie, że jest on podobny do mnie - taki otwarty i chętny do pomocy. Potem to wrażenie prysło. Bał się i ukrywał. Na dodatek był taki... Niezdecydowany. Z kolei Adrian jest fajną postacią, szybko pogodził się ze swoją orientacją,
Podoba mi się styl bloga i klimat stworzony przez Ciebie. Co prawda czasem spotkałam jakąś literówkę, albo nie mogłam połapać się w zapisie dialogu kto co mówi :)
Ogólnie rzadko zdarza mi się trafić na tak fajne opowiadanie. I tym bardziej jest mi przykro, że zostało porzucone i niezakończone. Może kiedyś do niego powrócisz, żeby dać nam, czytelnikom, choć króciutkie zakończenie? Albo zaczniesz pisać coś nowego, bo widzę, że masz do tego dryg :)
To byłoby na tyle ode mnie, pozdrawiam i całuję
Szkoda, że ostatni rozdział dodano równiutko dwa lata temu. W ciągu tej godziny zdążyłam wciągnąć się w to opowiadanie, przesuwam palcem po ekranie, a tu nie załadowuje się żadna strona... :< Trochę smutno, że porzuciłaś opowiadanie.
OdpowiedzUsuńNa samym początku bardzo sceptycznie patrzyłam na twojego bloga. Ot jeden ze starych, popularnych schematów. Mimo to czasem warto się oderwać od nieco lepszych, oryginalniejszych utworów. Akurat teraz w moim przypadku było to bardzo dobre oderwanie się od lektury na olimpiadę szkolną, no cóż x3 Opowiadania najwyraźniej mają większy priorytet niż jakkolwiek ważne konkursy x''3
Kiedy pojawił się Mikołaj, zaczęłam czytać jeszcze bardziej zaabsorbowana w ciąg wydarzeń. Od początku chciałam, by był z Darkiem, jakoś pairingi z postaciami drugoplanowymi lubię jeszcze bardziej. Niestety nie dowiem się, co będzie dalej, bardzo szkoda :C No cóż, następnym razem muszę upewnić się, że opowiadanie jest skończone.
Nie posiadasz żadnych innych utworów na swoim koncie, więc marnie można ocenić twoje umiejętności czy zmiany stylu pisana. Dwa lata to dosyć duża przerwa, więc nie wiem co tam i jak tam u ciebie, ale marzyłabym o skończeniu tego opowiadania.