Gdy nadszedł weekend Adrian musiał zacząć przejmować się szkołą. Judyta wydawała się przejęta faktem, że chłopak idzie do nowego liceum, ale wierzyła w to, że jej syn pomoże mu się zaklimatyzować. Kobieta, zapisując siostrzeńca do szkoły Darka, miała nadzieję, że dzięki temu Adrian szybciej pozna nowych znajomych i polubi to miejsce. Co prawda chłopak nie miał problemów z rówieśnikami, a gdyby ktoś jednak się do niego przyczepił, to Judyta była pewna, że Adrian nie pozwoliłby na pomiatanie sobą. Chciała mieć po prostu pewność, że jej siostrzeńcowi będzie tu dobrze.
W poniedziałek rano Adrian grzecznie wstał z łóżka kiedy było trzeba, zjadł razem z resztą domowników śniadanie i wraz z Darkiem pomaszerował do szkoły. Nie stresował się, nie miał czym. Jeżeli mieliby go nie polubić jakoś by to przełknął.
-No, to tutaj. -uśmiechnął się radośnie Darek, poprawiając plecak na ramieniu.
Chłopak zadeklarował, że pokaże Adrianowi salę, w której miał mieć pierwszą lekcję i mimo zapewnień chłopaka, że sam sobie poradzi, pociągnął go na ostatnie piętro. Stali więc przy drzwiach z numerem czterdzieści dziewięć, gdzie zaraz miała zostać przeprowadzona lekcja języka angielskiego. Obok zebrała się spora grupka osób, nowych kolegów i koleżanek z klasy Adriana, która z zainteresowaniem obserwowała nowego ucznia.
-Dzięki w takim razie. -odpowiedział mu tym samym, dokładnie w chwili, gdy zadzwonił dzwonek.
-To ja spadam. Wójcikowa mi łeb urwie jak się znowu spóźnię. -perfekcyjnie udał zawód. -Powodzenia. -dodał jeszcze, spoglądając na zebranych uczniów.
Za chwilę zza rogu wyszedł nauczyciel, trzymający pod pachą dziennik z napisem 2d, toteż Adrian złapał za torbę leżącą pod ścianą i cierpliwie czekał, aż mężczyzna otworzy salę.
Pan Musierowicz- nauczyciel języka angielskiego w liceum ogólnokształcącym numer pięć we Wrocławiu, od razu zyskał sobie przychylność Adriana. Wydał się człowiekiem inteligentnym, operującym błyskotliwym dowcipem i jak słusznie zauważył chłopak, nie dającym sobie wejść na głowę. Szybko zauważył też obecność nowego ucznia w klasie, z resztą niezauważenie go na dłuższą metę było niemożliwe, bo młodzież od razu, z dużą pewnością siebie, zaczęła zagadywać chłopaka. On sam nie chciał robić wobec nich podchodów, więc ucieszył się ich inicjatywą. Pan Musierowicz, trochę urażony rozmowami prowadzonymi na jego lekcji, zareagował jak należy. Upomniał swoich uczniów, a zwłaszcza Sabinę, która właśnie zagadywała Adriana szeregiem pytań, a po zwróceniu uwagi, neutralnie zaczęła żalić się na swój żałosny los klasowego kozła ofiarnego. Chłopaka za to poprosił na środek, coby się przedstawił i ewentualnie dodał jeszcze coś od siebie. Adrian stanął więc w centrum sali, wyjawił swoje imię i rzucił coś o swoich zainteresowaniach muzycznych, co spotkało się z aplauzem ze strony nowych kolegów.
Osiem godzin lekcyjnych minęło mu nadzwyczaj szybko. W czasie przerw zdążył poznać bliżej kilku ludzi, jednych lepiej, drugich mniej. Z Dawidem, który wydawał się najnormalniejszy z całej zgrai, wymienili się numerami, a i przytaknął z uśmiechem, kiedy chłopak wspomniał coś o spotkaniu na mieście, tak dla zaciśnięcia więzi. Był sympatyczny, inny niż przedstawiciele płci męskiej w ich wieku. Adrian stwierdził, że go polubił.
Po skończeniu lekcji pomaszerował do domu, sam, bo Darek miał lekcje tańca. Nie był też na tyle pewny swojego położenia, żeby samemu gdziekolwiek pójść, więc wybrał bezpieczniejszą opcję. Judyty i Przemka nie było, pracowali. Z tego co Adrian zapamiętał z rozmowy przy śniadaniu, Przemek kończył pracę późno, a Judyta wrócić powinna o godzinie siedemnastej, a więc w domu miała urzędować sama Paulina. Znalazł ją, pochylającą się przy lodówce. Szukała czegoś zjadliwego, co mogłaby dodać do, w połowie już gotowej, kanapki. Przywitał się z nią krótkim "Cześć" i zgarniając z szafki paczkę żelek pobiegł na górę, na co mina dziewczyny zauważalnie stężała. Najwyraźniej miała ochotę na rozmowę.
W pokoju Adrian mało delikatnie rzucił w kąt plecak, zdjął grubą, trochę już przepoconą bluzę, podkoszulek i spodnie, po czym w samych bokserkach udał się do łazienki. Wziął półgodzinny, gorący prysznic, potraktował pachy dezodorantem i w ręczniku na biodrach wrócił do pokoju. Czekał tam na niego pochylony na jakimś czasopismem muzycznym Darek, który widząc chłopaka widocznie się speszył i natychmiast odwrócił wzrok. Adrian patrzył na to z ciekawością, aż w końcu dał sobie spokój. Wiadomo, był praktycznie prawie nagi.
-Hej. -przywitał się, stając przed szafą i szukając w niej dresowych spodni.
-No, hej. -odpowiedział. -Jak dzień w szkole? -zapytał wyraźnie zaciekawiony i odetchnął, kiedy Adrian założył na siebie koszulkę. Chłopak był przystojny, musiał przyznać,a jego uroda nabierała bardziej męskiego wyglądu. Sam Darek, chociaż o rok starszy, wyglądał jeszcze bardzo młodzieńczo.
-Jakoś było. -odparł. -Ludzie są nawet fajni, muszę przyznać. Dobrze mi się z nimi gada i są otwarci. Nauczyciele też są w porządku.
-Serio? -zaśmiał się, wątpiąc. -Miałeś dziś lekcje z Biernacką? Matmy uczy.
-Ano, miałem. -przytaknął. -A co?
-Nie wmówisz mi, że ona też jest w porządku. -spojrzał na niego z politowaniem.
-Wydała mi się okej. -zmarszczył brwi. -Nie wiem, może jak zauważy moją nikłą umiejętność matematyki pokaże swoje prawdziwe oblicze. -zaśmiał się, na co zawtórował mu Darek.
-Szykuj się. -spojrzał na niego z uśmiechem.
Rozmowę przerwała Judyta z talerzem kanapek i dwoma kubkami parującej, owocowej herbaty. Adrianowi zrobiło się jakoś cieplej na sercu, kiedy z przejęciem słuchała o jego pierwszym dniu w nowej szkole. Czuł się niemal jak w domu.
Fajnie, że w szkole przyjęli Adriana dobrze. Pewnie znajda się jacyś co go nie polubią, ale przecież nikt nie lubi każdego. Ważne by miał z kim się za kumplować i spędzać czas. Chociaż ja bym chciała, żeby spędzał go dużo z Darkiem.
OdpowiedzUsuńDarek uroczo się zawstydził półnagim Adrianem. Mrauuu. :D