* * *
Rudzielec westchnął głęboko, zajmując miejsce przy kuchennym stole. Była niedziela, więc w końcu mógł trochę odpocząć. Przynajmniej do popołudnia, aż będzie musiał sięgnąć do książek.
- Co? - Przemek zmarszczył brwi, obserwując chłopaka.
- Nic.
- Aha - nie dowierzał. - To czemuś wzdychał? Czyżby to miało jakiś związek z treningami? - dopytał, przeczuwając swój triumf. A mówił synowi, że będzie miał ciężko z tyloma godzinami tańca tygodniowo? Mówił.
- Raczej ze szkołą, tato, ze szkołą - odpowiedział, zgarniając z talerza grzankę. Sięgnął po słoik z dżemem pomarańczowym i rozsmarował go grubo na kromce, oblizując usta.
- Ale do szkoły, póki co, chodzić musisz i na rzecz tańczenie z niej nie zrezygnujesz.
- Jeszcze trochę i nie będzie musiał - wtrącił Adrian, do tej pory siedzący cicho naprzeciw chłopaka.
- No, krótką przerwę sobie zrobi, racja, ale później wraca do szkoły - odparł Przemek, pewien swoich słów.
- No, właśnie, Darek, myślałeś już nad kierunkiem? - Do rozmowy dołączyła Judyta.
- Nie - odpowiedział ponuro.
- Ja ci mówię, ciągle ci powtarzam, że powinieneś iść na prawnicze - wtrącił mężczyzna..
- Darek prawnikiem? - Paulina weszła do kuchni, od razu zaznaczając swoją obecność gromkim śmiechem. Obrzuciła spojrzeniem stół, nie widząc jednak na nim niczego dla siebie, zaczęła szukać po szafkach płatek śniadaniowych.
- Po co się odzywasz, jak nic mądrego nie mówisz - burknął.
- Paulina, siadaj i zjedz to co przygotowałam - jęknęła Judyta. - Po co ja to robię, jak i tak wszystko zostaje niezjedzone?
- Ja jem - wskazał na swój talerz Adrian.
- Ja też - dopowiedział Darek. - Tylko ta wiecznie jest niezadowolona.
- Ja? - Paulina obrzuciła go rozbawionym spojrzeniem. - A kto teraz się zachowuje jak rozkapryszona księżniczka? No kto? Ja? - Z pudełkiem, miską i mlekiem usadowiła się przy stole, zajmując miejsce obok Adriana.
- Może medycyna? - Głos znów zabrał Przemek.
- Coś mi mówi, że Darek nie sprawdziłby się ani w tym, ani w tym - Adrian uśmiechnął się do rudowłosego. Odpowiedziało mu ciepłe spojrzenie chłopaka.
- Coś wybrać musi - Judyta spojrzała na bruneta.
- Niekoniecznie - odpowiedział kobiecie.
- Ale jak to? - mruknęła Paulina, mając łyżkę w ustach.
- Właśnie - dopytał Przemek.
- Eh, ale wy jesteście - przewrócił oczami. - Darek chce tańczyć.
- A, to wiemy - blondynka westchnęła.
- Nie mów mi, Adrian, że popierasz te jego marzenia - zaśmiał się mężczyzna, patrząc na Darka, który teraz miał nieco dziwny wyraz twarzy.
- On jest naprawdę dobry w tym co robi.
- Ale musi mieć stałe dochody - wyjaśniła Judyta.
- A tam, rodziny przecież i tak nie założy - zaśmiała się pod nosem Paulina.
- Dziecko - kobieta spojrzała na nią ostrzegawczo.
- Ty założysz - prychnął Darek. - Jaki facet by cię chciał?
- A ciebie? - odbiła piłeczkę. - Ciągle jesteś sam.
Adrian zmarszczył brwi, czegoś nie rozumiał.
- Paulina, natychmiast przestań.
- Przecież nic takiego nie powiedziała - zauważył brunet, zdziwiony reakcją kobiety. Zapadła nieprzyjemna cisza. Adrian obserwował jak Darek wstaje od stołu z trochę skrzywdzoną miną i wychodzi, wcześniej rzucając mu przepraszające spojrzenie.
- Po co były ci te aluzje? - Przemek zwrócił się do blondynki.
- Nic złego nie powiedziałam - odparła, obserwując matkę. Judyta, wyraźnie zdenerwowana, zbierała naczynia po śniadaniu. Uznała chyba, że posiłek skończony, skoro Darek wyszedł, a ta dziwna kłótnia zepsuła atmosferę.
Mężczyzna spojrzał tylko srogo na dziewczynę i wstał, żeby pomóc partnerce.
- Ale o co chodzi? - spytał rozkojarzony chłopak. Odpowiedzi się nie doczekał.
Darek czuł się nieswojo, gdy ktokolwiek wspominał przy Adrianie cokolwiek, nieważne czy wprost, czy wokół tematu, o jego orientacji. A Paulina to robiła, nawet całkiem często. Rudowłosy nie wiedział jak ma się w takich momentach zachowywać, czy brnąć w to wszystko, starając cię omijać szerokim łukiem główny temat, czy po prostu wyjść. Zdawał sobie sprawę, jak dziwnie musiały takie rozmowy wyglądać w oczach bruneta, no i jego reakcje. Choć może nie zwrócił uwagi na to stwierdzenie Pauliny, że nie ma faceta. Na szczęście nie powiedziała tego wprost. Adrian najpewniej nie zawracał sobie głowy takimi szczegółami. Ale Darek tak. I Judyta, i Przemek też. I pewnie dlatego byli tak bardzo wyczuleni. Prosił ich o dyskrecję, choć na chwilę, żeby mógł się przygotować. Wysłuchali go i był im za to niesamowicie wdzięczny. Bardzo go wspierali, doceniał to. Może nie we wszystkich strefach jego życia, bo nie wyrażali jakiejś szczególnej aprobaty pasji Darka, ale potrafił to zrozumieć. Chcieli dla niego jak najlepiej, po to były mu te studia. Doskonałe to wiedział, dlatego nie dyskutował z ojcem na ten temat. Był jednak Adrian, który rozumiał.
- Hej, Darek! - Odwrócił się, by zobaczyć Mikołaja, chłopaka ze swojej grupy. Uśmiechnął się do niego, poprawiając plecak na ramieniu.
- No?
- Idziemy na piwo, dołączysz się? - wskazał kciukiem za siebie, na Ewę i Natalię.
- Ech, nie bardzo mi się chce - podrapał się po szyi.
- Weź - jęknął. - Nie daj się prosić! Będzie fajnie - zapewnił. - Kiedy ostatnio gdzieś wyszliśmy razem?
- Dobra, niech ci będzie - zaśmiał się.
- Super. - Podszedł do rudzielca i objął go ramieniem. - Idzie! - krzyknął do dziewczyn, które posłały mu rozbawione spojrzenie. - Zdradzę ci, że podobasz się Ewce, ale cicho - położył wskazujący palec na ustach. - To niebezpieczna kobieta jest, jak się dowie to moja sytuacja może być nieciekawa.
- Darek - usłyszał jęk Ewy przy swoim uchu.
Wszyscy byli już nieźle wstawieni, dziewczyna również. Z baru przenieśli się do mieszkania Natalii, już studentki, na dodatek Mikołaj zaprosił jeszcze paru swoich znajomych.Ostatecznie spotkanie skończyło się imprezą, a nie, tak jak Mikołaj zapewnił, wyjściem na dwa, trzy piwa.
- No, co? - spojrzał na nią.
- Lubię cię, bardzo - poczuł drobną rękę na swoim kolanie, a po chwili jej ciepły oddech na szyi. Chłopak odsunął się nieznacznie.
- Jasne, ja ciebie też - odpowiedział.
- Ale wiesz - zaśmiała się. - Naprawdę bardzo - przesunęła dłonią po wewnętrznej stronie jego uda. Darek odepchnął rękę, na co dziewczyna jęknęła.
- Nie chcesz? - spojrzała na niego łzawym wzrokiem. - Czemu?
- Jesteś pijana - odparł, patrząc na nią niechętnie.
- Obydwoje jesteśmy - odpowiedziała mu. - Zabawmy się.
- Nie - powiedział srogo, wstając.
- Coś jest z tobą nie tak - zdziwiła się. - Odmawiasz mi seksu? Takiej lasce? - złapała go za nadgarstek. - Może nie lubisz takich ciałek, co? Wolisz męskie? - zaśmiała się pijacko.
- Przestań - wyszarpał rękę.
- Jak tak na to spojrzeć, nigdy nie widziałam cię z żadną, ani nawet nie wspominałeś nic o jakieś dziewczynie.
- To już o czymś świadczy? - prychnął.
- Ej, ludzie! Wiecie, że Dareczek woli chłopców?
- Nie gadaj! - ktoś wybuchnął śmiechem.
Darek rozejrzał się po pomieszczeniu. Był to mały, ciasny salonik. Pod ścianą stała trzyosobowa kanapa, obok niej szklany stolik, a na nim walały się teraz puszki i butelki po alkoholu. Po północnej stronie pokoju znalazło się miejsce na regał i komodę. Ściany miały kolor beżowy, a podłoga wyłożona była szarą wykładziną. Charakteru dodawały pomieszczeniu liczne roślinki, ustawione w każdym jego koncie.
Rudowłosy spojrzał srogo na Ewę i zaczął szukać wzrokiem swojego plecaka, chcąc jak najszybciej wyjść. W końcu odnalazł go gdzieś pod ścianą i szybko łapiąc, skierować się do wyjścia.
- Zaczekaj. - Usłyszał głos Mikołaja. - Nie idź jeszcze - poprosił. - Mieliśmy się razem napić
Mikołaj był od niego o jakieś pół głowy niższy, bardziej postawny. Jego czupryna miała jasny odcień blondu, oczy zaś były ciemny, co stanowiło swego rodzaju kontrast. Miał przystojną twarz, z zadartym nosem i ładnymi, pełnymi ustami, która miała trójkątny kształt.
- Muszę już iść - westchnął, stojąc w przedpokoju. - Innym razem.
- To prawda? - spojrzał na niego uważnie.
- Co? - zmarszczył brwi, czując się zdezorientowany. Alkohol robił swoje.
- Jesteś gejem? - spytał wprost.
- A co? - uśmiechnął się ironicznie.
- Nic - odpowiedział mu tym samym. - Tak pytam. Wiesz, Ewka to fajna laska - obrzucił spojrzeniem dziewczynę, która najwyraźniej zasnęła.
- No i?
- Każdy by skorzystał.
- Ty też? - obrzucił go wyzywającym spojrzeniem.
- Może - spojrzał mu w oczy.
- To korzystaj póki możesz - prychnął. - Jutro, jak wytrzeźwieje, nie będziesz miał łatwo.
- A może wolałbym kogoś innego? - zlustrował Darka wzrokiem.
- To nie mój problem - odparł, niczego nie zauważając i założył wiosenną kurtkę, która do tej pory wisiała na wieszaku.
- To widzimy się w środę? - Odpowiedziały mu ciche słowa pożegnania i kliknięcie drzwi.
Blondyn tylko uśmiechnął się pod nosem i wrócił do rozbawionego towarzystwa.
Darek będzie miał adoratora. :D Aż szkoda, że Paulina nie powiedziała czegoś jeszcze, ale z drugiej strony, to do Darka należy wyznanie prawdy Adrianowi.
OdpowiedzUsuńPo części ze szkołą Przemek i Judyta mają rację, lecz nie do końca. To Darek ma wybrać co chce robić, a jak chce tańczyć, to jestem za tym, żeby realizował swoje marzenia. :D
Rozdział trochę dłuższy i to się chwali. :D
U mnie nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńHmm, trafiłam na twojego bloga całkiem przypadkiem i szczerze powiedziawszy historia bardzo mnie zaciekawiła :3 Ładnie układasz zdania, nie wyłapałam żadnych błędów a do tego masz bogate słownictwo ^^
OdpowiedzUsuńJedyną wadą jest długość rozdziałów. Są zdecydowanie za krótkie. Doskonale wiem, że czasami ciężko napisać coś dłuższego, bo w sumie nawet lepiej napisać krótszy i porządny niż dłuższy i badziewny, ale mimo wszystko, Starznie szybko się je czyta.
Bohaterowie też sympatyczni : 3 Polubiłam Adriana, wydaje się byc naprawdę w porządku ; )
No nic, powodzenia w pisaniu rozdziału 10, którego tak oczekuję ^^
pozdrawiam xoxo Tina i zapraszam do siebie [tina-kawaii.blogspot.com]