Adrian w pośpiechu zbierał się do szkoły. Pięciominutowa drzemka zamieniła się w piętnastominutową i był już o krok od spóźnienia. Normalnie pewnie odpuściłby sobie pierwszą lekcję, ale powoli zbliżal się koniec roku i musiał jeszcze poprawić niektóre stopnie, żeby jego świadectwo prezentowało się przyzwoicie. Nie chciał dawać powodów do wstydu swoim opiekunom. I rodzicom też nie, bo choć nie było ich już przy nim, nadal był ich synem. Wkrótce mijały cztery miesiące od ich wypadku. Zaplanowali już z Judytą, że pojadą na kilka dni do jego rodzinnego miasta. Odwiedzą grób, zobaczą co u ich bliskich. Cieszył się, że będzie mógł spędzić tam trochę czasu.
- Może cię zawiozę? Autobus ci zaraz ucieknie, a nawet jeszcze nie zjadłeś - zaproponował Przemek, pałaszując jajecznicę.
- Tak? - odparł niepewnie. - Nie będzie problemu?
- Nie, co ty. Do pracy mam dopiero na dziesiątą, więc mogę.
- To ja też się zabiorę - wtrąciła Paulina, ciesząc się z kilku dodatkowych minut.
- Dobra, dobra.
- Zrobisz zakupy, kochanie? - Judyta krzątała się po kuchni, starając się dogodzić domownikom. Co chwilę dokładała na stół nowe smakołyki.
- I co jeszcze? - westchnął , czując jednak, że będzie musiał poddać się woli partnerki. Jakoś nie bawiła go wizja siebie w supermarkecie.
- To ja ci napiszę czego potrzebuję.
- Hej, hej, nie zgodziłem się!
- Ja nie mam czasu się tym zająć - dopowiedziała, szukając po szufladach długopisu.
- No i dobrze. W końcu od czego są faceci, nie? - zachichotała blondynka, biorąc ostatni łyk herbaty. Z impetem odłożyła pustą szklankę na stół.
- Racja, córeczko, racja - zawtórowała jej.
- Kobiety. - Przemek przewrócił oczami. - Dobra, zbierajcie się.
- Ta, kobiety są dziwne - potwierdził Adrian. - Zdecydowanie. Faceci są milon razy bardziej normalni.
- No co ty nie powiesz?
- No, idziemy? - Przemek pomachał kluczami do samochodu.
- Jasne, tylko skoczę po plecak - zerwał się z krzesła.
- Ja muszę jednak przebrać tę bluzkę - oświadczyła dziewczyna, pędząc za brunetem.
- Jezu - jęknął, na co jego ukochana pokręciła głową, chichocząc. - Co za dzieci...
- Wymarzone - odparła z uśmiechem, całując go w policzek i wręczając listę zakupów.
- Wiesz co, Adrian? - Michał wywijał nogami, siedząc na parapecie szkolnym. W rękach obracał książkę do fizyki, nie był jednak zbytnio zainteresowany jej treścią.
- Nie wiem.
- A chcesz wiedzieć? - zapytał tajemniczo.
- Hm, nie - wyszczerzył się.
- A tam, chcesz! - prychnął. - Powiem ci.
- To słucham.
- Mówiłeś, że Darek chciał jakąś pracę.
- A co, masz coś? - zainteresował się, od razu patrząc przychylniej na długowłosego.
- I wiesz, ja, jako wspaniały przyjaciel, postanowiłem w tej sprawie zadziałać.
- Mów, a nie głupoty gadasz - pogonił go.
- Już, już. Mój wujek ma szkołę tańca i akurat potrzebuje instruktora - wyjaśnił. - Ale wiesz, takiego na najwyższym poziomie, a nie jakiegoś uczniaka.
- No, rozumiem - pokiwał głową.
- Dam ci numer. Niech Daruś zadzowni i powoła się na mnie. Zarobisz kilka punktów - zachichotał, za co dostał kuksańca w brzuch. - Może tym razem dostaniesz całusa w usta? - spróbował jeszcze ponabijać się z bruneta, ale pod jego morderczym spojrzeniem zrezygnował.
- Daj mi ten numer. I dzięki, Michał.
- Aw, spoko. - Czarujący uśmiech pojawił się na twarzy chłopaka. - A po co mu w ogóle ta praca? Na wakacje?
- No, raczej tak - podrapał się po policzku. - Mówił, że chce wynająć mieszkanie, więc przydałoby mu się trochę zarobić.
- I nie smutno ci? Wiesz, że nie będziesz go miał dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Nie wiem - wzruszył ramionami. - Co z tego, jak on i tak mnie nie chce.
- Chce, chce. Musi się tylko między wami wszystko ułożyć.
- Wszystko jest okej, więc co ma się układać?
- Myśł co chcesz, ja tam jestem pewien, że mu się podobasz - posłał przyjacielowi wspierający uśmiech. - A nie martwi cię to, że on może chcieć zamieszkać z tym całym Mikołajem?
- Cholera - mruknął. - Nie myślałem o tym.
- Musisz wybadać sytuację. Nie możemy pozwolić na to, żeby oni razem mieszkali.
- Dzięki - powiedział, kiedy Judyta postawiła przed nim talerz z obiadem. W odpowiedzi otrzymał od kobiety pogodny uśmiech. Od razu wziął się za pałaszowanie. Był potwornie głodny. - Judyta?
- No?
- Wiesz, że Darek chce się wyprowadzić, nie? - spytał.
- To wiem, ale po co, to ja już nie mam pojęcia. Przecież mieszkając z nami będzie miał lżej - zmartwiła się. - Nie będzie musiał przejmować się opłatami, jedzeniem. Oczywiście dawalibyśmy mu jakieś tam pieniądze, ale przecież to duże koszty, a mamy jeszcze was. Ta dzisiejsza młodzieć... Tak szybko chcą się usamodzielnić.
- A on zamieszkałby sam? - przeszedł do sedna.
- Wiesz, myślę, że raczej ze współlokatorem. Zawsze przecież lepiej ciąć koszty na pół - zauważyła. - A może z Mikołajem.
- Powiedział ci to?
- Nie, ale przecież to dobry pomysł.
- Ale nie wspominał, że chce z nim zamieszkać? - dociekał.
- Nie, Adrian - pokręciła głową. - Nie wspominał.
- Dobrze - odetchnął w duchu.
- Dlaczego dobrze? - zmarszczyła brwi. - Przecież byliby szczęśliwi, mieszkając wspólnie.
- A, nieważne.
- Adrian... Wybacz moją dociekliwość i bardzo cię przepraszam, jeżeli cię jakoś urażę, ale mam wrażenie... - wzięła głęboki oddech. - Czy między tobą a Darkiem coś jest?
- Um...nie ma - odparł zgodnie z prawdą, będąc jednak nieźle zaskoczony pytaniem Judyty.
- Na pewno? - nie dowierzała. - Bo ja już od dawna się nad tym zastanawiam. Od kiedy on ci o sobie powiedział to wiesz... Wyczuwam między wami coś takiego.
- Naprawdę nie ma - sapnął.
- Ty jesteś zazrosny o Mikołaja, czy tak? - Nadal upierała się przy swoim. Adrian nie odpowiedział, wbijajać wzrok w talerz. - Czujesz coś do Darka?
- Może - mruknął, czując, że może jej zaufać. Nie chciał jej oszukiwać.
- Jezu, Adrian - westchnęła. - Jak to się stało?
- Normalnie. Darek jest...cudowny.
- Jest, ja się z tym zgadzam. Pewnie, że jest - pokiwałą głową. - Ale kiedy to się stało? Kiedy to poczułeś?
- Już na początku coś zaczęło się ze mną dziać - wyznał.
- Rozumiem. On o tym wie?
- Wie.
- I co? Mimo, że wie spotyka się z Mikołajem? - zdenerwowała się. - Dlaczego nie da ci szansy?
- Po prostu mu się nie podobam - westchnął, nie chcać, żeby kobieta próbowała jakoś wpłynąć na rudzielca.
- Co ty pleciesz, Adrian? On cię uwielbia! - rozłożyła ręce, widząc dziwny wzrok ciemnowłosego. - A co, myślałeś, że nawet cie nie lubi?
- Nie, tylko ja... Nie wiem - burknął.
- Nie pojmuję jak on może cię odrzucać! Mikołaj co prawda jest fajnym chłopakiem, ale ty go bijesz na głowę!
- Ale nie mów Darkowi, że w ogóle ci powiedziałem - poprosił.
- Ktoś musi mu przemówić do rozumu przecież!
- Proszę - powiedział błagalnie.
- No, dobrze - przytaknęła z żalem. - A jak w szkole? Co z matematyką? - zmieniła temat, nie chcąc już stresować chłopaka.
- Może wyrobię na tę czwórkę, muszę tylko zrobić dodatkowe zadania - odparł, odkrywając, że przez tę rozmowę makaron kompletnie wystygł. Cóż, będzie musiał nacieszyć się zimnym.
- Naprawdę? To świetnie - pokiwała głową z uznaniem.
- Hej. Ja tylko na chwilę, zaraz mam zajęcia - uśmiechnięty Darek wpadł do kuchni. - O, spaghetti widzę jest na obiad.
- Zaraz ci nałożę.
- Dzięki wielkie - odparł, siadając obok Adriana.
- Darek, wspominałeś mi kiedyś coś o tym, że szukasz pracy, nie? - Adrian zaczął szukać karteczki, na której Michał zapisał mu numer. Wcisnął ją gdzieś w przednie kieszenie jeansów.
- Tak - przytaknął.
- To słuchaj, wujek Michała ma szkołę tańca i szuka nauczyciela.
- Serio? - wziął numer. - Miałbym jakieś szanse? W końcu nie tańczę tak długo...
- Jasne, musisz tylko pokazać, jaki jesteś dobry. A jesteś.
- Nie wiem - zaśmiał się. - Ale dzięki, Adrian. Jesteś cudowny, wiesz?
Judyta z iskierkami w oczach wpatrywała się w ten obrazek. Dlaczego oni nie byli razem? Przecież tak niesamowicie do siebie pasowali! Pożałowała obietnicy, którą złożyła Adrianowi. Najchętniej wbiłaby rudzielcowi ostrym narzędziem do głowy pewne fakty. Westchnęła głęboko, nakładając na talerz jedzenie i położyła go przed Darkiem, tym samym przerywając chłopakom wpatrywanie się w siebie maślanymi oczami.
- Proszę - wręczyła mu widelec.
- Dziękuję. - Z apetytem wziął się za jedzenie.
- Okej, dziękuję panu - pożegnął się, kończąc połączenie. Spojrzał radośnie na Adriana, który teraz wpatrywał się w niego uważnie.
- I jak?
- Mam jutro rozmowę. Powiedziałem, że jestem od Michała, tak jak radziłeś, i facet od razu stał się bardziej pozytywnie nastawiony. Nie wiem co on mu na mój temat nagadał - pokręcił głową. - Że na Broadwayu tańczyłem, czy co?
- Ta, można się tego po nim spodziewać - zarechotał. - Na pewno ci się uda.
- To się okaże, ale dzięki za wiarę we mnie - odparł, rozpływając się. Adrian był mistrzem w prawieniu komplementów.
- Darek, po co ci w sumie ta praca?
- Mówiłem ci - odparł. - Ale w sumie to nie wiem czy się zdecyduję. W domu będę miał lżej - wzruszył ramionami.
- Byłoby fajnie, gdybyś nadal tu mieszkał - powiedział spod przymkniętych powiek. Był wygodnie rozłożony na brzuchu, a głowę opartą miał na poduszce.
- Mówisz? - uśmiechnął się. - Chyba tak zrobię. Ale muszę mieć pracę, nie chcę żerować na tacie i Judycie.
- A Mikołaj? Nie chcieliście zamieszkać wspólnie?
- Nie gadaliśmy o tym - odpowiedział obojętnie. - Wolę mieszkać z tobą, wiesz?
- Tak?
- Tak.
Judyta jest bardzo spostrzegawcza. Mam nadzieję, że Darek się nie wyprowadzi. Jak może mieszkać w domu to po co dodawać sobie zmartwień jakie by miał wynajmując mieszkanie. Jedyne co to może się wyprowadzić z Adrianem, by mieli swój własny, prywatny zakątek. :D
OdpowiedzUsuńsuper, supr, super, że uczucie między nimi się rozwija, nie mogę się doczekać jakiś gorących akcji między chłopakami:))) z niecierpliwością czekam, co będzie dalej:)
OdpowiedzUsuńNana
Już się nie mogę doczekać, aż Darek przejrzy na oczy i zrozumie, że Adrian jest mu pisany, a nie ten cały Mikołaj.. ^^ Czekam niecierpliwie i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńvampirka_15
Uwielbiam Twoje opowiadanie!Nie często komentuję,ale teraz zebrałam się w sobie;)
OdpowiedzUsuńChłopaki ciągle błądzą, ale wygląda na to, że są już na dobrej drodze;)Osobiście uwielbiam Judytę i Michała za ich pozytywne nastawienie!
Życzę weny i pisz szybko następny rozdział!
Księżniczka Kleopatra
Dziekuje za mile slowa. Kolejny rozdzial jest juz napisany, ale jestem poza domem i nie bardzo mam jak wstawic. I jeszcze ta klawiatura bez polskich znakow, agrr. Jutro wracam, wiec jak najbardziej mozna spodziewac sie nowego rozdzialu.
UsuńZapraszam do mnie na nową notkę. :D
OdpowiedzUsuńHej............... a gdzie dalszy ciąg?!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest porzucone?
Szkoda....naprawde mi sie podoba i z chęcią przeczytałabym dalszy ciąg.
H.M