wtorek, 3 kwietnia 2012

1.Wśród mgły i deszczu

Adrian nie wiedział kiedy i jak to się stało, zupełnie się pogubił. Mógłby teraz jeść niedzielny obiad wraz z rodzicami, gdyby nie ten cholerny wypadek. Dom, niegdyś wypełniony życiem, teraz wydawał się niezamieszkany przez nikogo. Wszystkie pamiątki, osobiste rzeczy i wspomnienia tkwiły teraz w kartonach, zamknięte przed światem.
To wszystko było dla niego szokiem. Chłopak nie wiedział jak zareagować,kiedy poinformowano go o ich śmierci. Nie płakał, być może było to nie na miejscu, ale wtedy nie rozumiał. Dopiero później, gdy zobaczył pogrążoną w żałobie rodzinę, pojął co bezpowrotnie stracił. Na pogrzebie nie mógł już powstrzymać łez.
Później dowiedział się o tej przeprowadzce do Wrocławia. Nie znał dobrze ciotki Judyty, widzieli się może kilka razy, z okazji jakichś rodzinnych uroczystości, nic więcej.Miała nastoletnią córkę, Paulinę, która nie była raczej w typie lubianych przez niego osób. Dziewczyna była głośna i raczej nietrzeźwo patrząca na świat. Nigdy nie potrafił dogadać się z takimi ludźmi. Sam Adrian był cichym chłopakiem, nieco introwertycznym.
On i Judyta porozmawiali dopiero na pogrzebie. Dowiedział się, że już jakiś czas temu rozstała się ze swoim mężem i związała z innym mężczyzną, co dodatkowo go zakłopotało. Owy mężczyzna miał również osiemnastoletniego syna z poprzedniego małżeństwa, który z nimi mieszkał. Nie wyobrażał sobie, że miałby tak wejść z butami, w życie jakichś zupełnie nieznanych mu ludzi. Co miał jednak zrobić, musiał. Nikt inny nie był skory do przygarnięcia go, a on chciał już tylko świętego spokoju. Oni wszyscy niezmiernie go drażnili, ich pozy,to jacy byli przejęci. Nikt z nich go nie chciał. Przez to musiał wyjeżdżać, a przecież miał rodzinę tutaj,na miejscu. Czuł się żałośnie, kiedy tak przerzucali go sobie z rąk do rąk. W końcu pojawił się jednak ktoś, kto z czystej dobroci serca zechciał mu pomóc. Był wdzięczny Judycie,za to, że przerwała ten cyrk.
Czekała go ostatnia noc w tym domu. Obrzucił ostatnim spojrzeniem zawalony tekturowymi pudłami salon i położył się na dużej, skórzanej sofie,okrywając kraciastym kocem.  
                                                                    
                                                                                            * * *

Rankiem, gdy Adrian obudził się było mu trudno. Opuszczał miejsce, w którym spędził całe życie, z którym wiąże go tyle wspomnień. Niegdyś myślał, że będzie mógł wrócić tam zawsze, do swoich rodziców, a tymczasem już wkrótce w ich domu ma zamieszkać inna rodzina. Chłopak musiał na dobre pożegnać się ze swoją przeszłością.

                                                                                             * * *

Do Wrocławia zawieść go zobowiązał się wujek Paweł. Chłopak nie lubił tłuc się pociągami czy autobusami, więc chętnie przystał na złożoną mu propozycję. Podróż zajęła godzin, męczących godzin ciągłego dodawania otuchy i pocieszania ze strony krewnego.
-No, jesteśmy. -rzucił Paweł. Wydawał się uradowany faktem, że nie zgubił się wśród wrocławski ulic.
Stali przed zadbanym, jednorodzinnym domkiem. Adrian jednak z przekąsem stwierdził, że jego dom, a w sumie to już były dom,jest tysiąc razy ładniejszy. Widząc stojący na podjeździe samochód, Judyta wyszła na  taras, machając do Adriana i Pawła.
-W końcu dotarliście -uśmiechnęła się.
-Cześć, siostrzyczko. -przywitał się z nią Paweł, ochoczo przytulając.
-Witaj, witaj. Jak minęła podróż, Adrian? -zwróciła się do chłopaka.
-Dobrze, dziękuję.
-Okej, wejdźcie do środka. Nie będziemy tak stać na dworze i marznąć.
Kobieta wprowadziła ich do przestronnego holu, z prosto którego przechodziło się do przytulnego salonu. Nie był duży, co dodawało tylko uroku. Ściany miały kolor beżowy, choć pewnie Judyta znalazłaby inne określenie na ten kolor. Adrian nie znał się na tych wszystkich odcieniach brązu. W samym centrum stała nieduża,piaskowa sofa, a obok fotel w tym samym odcieniu, zwrócony w stronę szklanego stolika. Walały się na nim czasopisma, długopisy, książki,blat był praktycznie cały nimi zawalony. Naprzeciwko stała mahoniowa szafka, a na niej plazmowy telewizor. Przy ścianie po przeciwnej stronie stały dwa sporych rozmiarów regały, zastawione książkami, płytami z muzyką i filmami. Nad nimi wisiał duży obraz, przedstawiający jakiś górzysty krajobraz. Podobało mu się.
-Rozgośćcie się. Dzieciaki w szkołach, a Andrzej jeszcze w pracy, więc jesteśmy sami.
-Trochę się tu zmieniło. -odparł brat Judyty, rozglądając się.
-A no, prawda. Sporo lat minęło odkąd byłeś tu ostatni raz. -odpowiedziała, uśmiechając się. Kobieta była bardzo pogodna, mimo tej różnicy w charakterach Adrian zdążył już ją polubić.Była podobna do jego mamy.
-Mogę zobaczyć swój pokój? -zwrócił się do Judyty. -Jestem zmęczony,przespałbym się.
-Jasne. -przytaknęła, skupiając uwagę na chłopaku.
-Będziesz musiał na razie dzielić pokój z Darkiem, to syn mojego faceta.Mówiłam ci o nim. -zaczęła, prowadząc go po schodach.
-Pamiętam.
-To tylko tymczasowe rozwiązanie. On jest okej, więc nie powinno być problemów. -dodała.
Kobieta wprowadziła go do ładnego, dosyć dużego pokoju. Pomieszczenie miało ściany w kolorze ciemnoniebieskim, były oblepione plakatami jakichś zespołów, sztuk teatralnych, konkursów tanecznych. Adrian stwierdził,że właściciel tego pokoju musiał być ciekawym człowiekiem. Na podłodze leżała szara wykładzina. Po obu stronach stały łózka, jedno najwyraźniej postawione tu specjalnie dla niego, nie wiedział które. Po wschodniej stronie stała sporych rozmiarów szafa, zaś po zachodniej zagracone biurko z komputerem, a przy nim skórzany,obrotowy  fotel.
-Może być? -spytała i nie czekając na odpowiedź, dodała -Twoje łóżko jest po lewej.Szafą będziecie musieli się podzielić, Darek już zrobił ci miejsce.
-Okej, dzięki. -odpowiedział. -Położę się, jeśli mogę.
-Możesz. -zaśmiała się i wyszła, zamykając za sobą drzwi. Chłopak od razu rzucił się na łóżko, nie zaprzątając sobie głowy czymkolwiek innym.
               
Gdy się obudził było już ciemno. Był luty, słońce zachodziło jeszcze wcześnie, toteż Adrian liczył, że nie przespał całego dnia. Z dołu dobiegały jakieś rozmowy, więc postanowił się tam ruszyć i poznać ludzi, z którymi miał mieszkać. Czuł się niepewnie, wlokąc się po schodach. W końcu stanął w salonie i od razu cztery pary oczu zwróciły się ku niemu.
-No, Adrian, wstałeś w końcu! -ucieszyła się Judyta, podnosząc się z kanapy, na której wszyscy siedzieli. -Chodź, chodź. -pociągnęła go w głąb pokoju. -Hej, dawnośmy się nie widzieli. -odparła Paulina. Była niską,szczupłą dziewczyną o blond włosach i jasnych oczach, bardzo podobną do swojej matki. Miała śliczną twarz, mały, nieco zadarty nosek, wystające kości policzkowe i kształtne usta.
-Poznaj Przemka, to mój partner. -Judyta wskazała na łysiejącego mężczyznę o kwadratowej twarzy.
-Miło mi. -powiedział chłopak wyciągając rękę ku mężczyźnie. Ten wstał i uściskał ją ochoczo. -Mnie też, dużo się o tobie nasłuchałem. -odpowiedział przyjemnym,niskim głosem.
-A to jest Darek. -chłopak zwrócił wzrok w stronę młodego chłopaka. Był szczupły,a gdy wstał okazało się, że i całkiem wysoki. Miał pociągłą,chudą twarz,piwne oczy, zgrabny nos i pełne, malinowe usta. Najwięcej uroku dodawały mu jednak ładnie ułożone, rude włosy.
-Cześć. -uśmiechnął się do Adriana. Chłopak odwdzięczył mu się tym samym.
-Zaraz jemy kolację. -Poinformowała Judyta i czmychnęła do kuchni. Najwyraźniej przygotowania były w toku, bo z pomieszczenia dochodziły bardzo ładne zapachy.

Po kolacji Adrian postanowił się rozpakować, bo jego bagaże tylko wadziły innym w przedpokoju. Darek brał prysznic, więc mógł nacieszyć się chwilą samotności, bo później mogło mu ich brakować. Nigdy nie dzielił z nikim pokoju, więc nie wiedział jak będzie. Sam Darek wydawał się w porządku, tak jak mówiła Judyta. Wymienili kilka słów przy stole, nic więcej, ale Adrian chyba go polubił. Chłopak należał raczej do osób nieśmiałych, Adrian wywnioskował to porównując go do Pauliny. Ta mówiła cały czas, ust nie zamykała nawet przy stole. Możecie sobie wyobrazić jak komicznie wyglądała z buzią wypchaną makaronem.  Przestał rozmyślać,kiedy chłopak wszedł do pokoju. Był w spodenkach sięgających do kolan i w zwykłej, czarnej koszulce, przez którą przewieszony miał ręcznik, a z rudych, niedosuszonych włosów kapała woda.
-Pomóc ci? -zerknął na walizki.
-Możesz. -przytaknął. -W tamtej mam trochę płyt, gazet, wyjmij jak chcesz. -wskazał na torbę leżącą na łóżku.
-Jasne. -Darek zgodził się, rozsuwając torbę. Od razu złapał leżącą na wierzchu ramkę ze zdjęciem, na którym Adrian był z rodzicami. Fotografia była sprzed kilku lat, więc i rodzice, i on bardzo się zmienili w tym czasie. -Ładne. -uśmiechnął się. -Gdzie chcesz to postawić? -dopytał.
-Postaw gdziekolwiek. -burknął,zapatrując się na pokazane mu zdjęcie. Mógł go nie brać, będzie go tylko dołowało.
-Pewnie ci ciężko, nie? -spytał. Adrian spochmurniał, gdy wyjął to zdjęcie, więc chciał jakoś go podbudować.
-Słuchaj, zostawię to i pójdę spać. Chcę jutro przejść się po mieście, więc muszę odpocząć. -Adrian nie chciał o tym rozmawiać, więc zignorował pytanie. Jakoś nie chciało mu się opowiadać o swoich uczuciach obcemu kolesiowi.
-No, dobra. -odpowiedział zdezorientowany brakiem odpowiedzi. Po chwili rozpromienił się i rzucił-Oprowadzę cię! -zapewnił ochoczo. -Kończę lekcje po czternastej, wrócę od razu do domu i pokażę ci miasto.
-Jak chcesz. -odparł niechętnie, po czym podszedł do łóżka, na którym siedział Darek i pociągnął w górę za ramie, nakazując wstać. On na szczęście nie musiał iść w tym tygodniu do nowej szkoły. Zacząć ma dopiero od poniedziałku,więc mógł na razie nie zaprzątać tym sobie głowy.
-Super. -Darek syknął, czując mocny uścisk. Podniósł się i wycierając włosy położył się na swoim łóżku, po drodze gasząc światło, a mokry ręcznik rzucając gdzieś na podłogę. -Dobranoc. -powiedział, ale nie otrzymał odpowiedzi.
Wkrótce oboje zasnęli.

4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że nie będziesz żałować, założenia bloga, bo ja chcę czytać to opowiadanie i pragnę, aby doczekało ono, nie przerywane, nie zawieszane, ostatniego rozdziału. Ostatnio zawodzę się na wielu autorach, którzy piszą, a potem rezygnują z opowiadania. Liczę na Ciebie, że dasz radę i będziesz pisać. :D

    I jak możesz to usuń ten kod do spamu, bo wciąż się mylę, jakieś dziwne te litery, i nie mogę wysłać komcia.

    Biedny Adrian, tyle musiał przejść, a teraz jeszcze zamieszkał w innym mieście, wśród ludzi, których poza ciotką i kuzynką nie zna. Ale z drugiej strony to dobrze, bo oderwie się od tamtego świata, w którym stracił rodziców. Darek wydaje się być przyjaznym chłopakiem. I mieszkanie w jednym pokoju... *wyobraża sobie pewne scenki* Nie muszę chyba pisać o co chodzi. Poza tym poznają się bliżej pod względem nie tylko erotycznym. :D
    Czekam na drugi rozdział.

    Mam tylko kilka uwag. Nie dajesz spacji po kropkach, przecinkach, przed myślnikiem i po nim, zdania są zlepione w jedno.
    No i nie wiem, jak inni, ale ja bym wolała troszku większą czcionkę. Nie wielką taką jak miałam przy blogu z Muzyką, ale taką żeby było lepiej czytać. Przy tej wzrok się męczy.
    I mała literówka: "Kobieta wprowadziła ich do przestronnie holu" do przestronnego holu.
    Tak poza tym jest naprawdę dobrze. Wciągnął mnie opis i na pewno chcę czytać to dalej. Pisz i nie zniechęcaj się. I pracuj. A najważniejsze przy pisaniu jest po prostu to by chcieć to robić. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dzięki,dzięki :D Spam wyłączony,literówka poprawiona,czcionka powiększona.Odrobinkę,bo nie chcę jakoś odstępować od mojej wizualnej wizji tego bloga,ale jednak :> Nad tymi wszystkimi znakami interpunkcyjnymi popracuję.
      Mówisz,że jest dobrze?Fajnie to słyszeć ;)

      Usuń
  3. Zapraszam do mnie na rozdział. I czekam, aż u Ciebie pojawi się drugi. :D

    OdpowiedzUsuń